Wakacje na wsi

Sobota, 6 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Po drodze na urlop na działce zostałam wyrzucona z rowerem na wschodzie Polski, na obrzeżach Podlasia - w Mordach, za moimi rodzinnymi Siedlcami. Do celu miałam około 45 km. Bardzo szybko weszłam na prędkość około 30 km/h i puls powyżej 180 uderzeń (czy to te tłuste mamusine placki ziemniaczane sprzed godziny?). I takie wartości utrzymywałam.
Lubię te tereny - zielone, lekko pofałdowane, swojskie. [Tu robiłam kiedyś pierwsze sześćdziesiecioparokilometrówki - na twardym stalowym rowerze, czasami po grubszych imprezach, z konieczności - na studenckim finansowym debecie]. Po tegorocznych deszczach jest wyjątkowo uroczo - mimo sierpnia zieleń lasów nadal zostaje bujna i pełna.
Mijałam kolejne wzniesionka i wioski, gdzie życie płynie chyba (?) wolniej niż moje w ostatnich przedurlopowych dniach. I sama liczyłam na takie wyhamowanie czasu, przynajmniej na ten wakacyjny tydzień.
Puls spadł do 173-175 uderzeń dopiero po godzinie jazdy i jakichś trzydziestu kilometrach w nogach. Prędkość udawało mi się utrzymywać, a na ostatnim odcinku - nawet podnosić. Bidon, jak nigdy, opróżniłam do cna!
Finisz na trzy kilometry przed lekko zdezelowaną bramą działki - sielsko wstrzymał traktor z jednej strony i kombajn (wszak żniwa za pasem!) z drugiej.
Przez chwilę jeszcze ciutek dokręciłam i znalazłam się na pełnej wspomnień krzyżówce z figurką świętego Nepomucka (mającego chronić nas od Bugu) z początku ubiegłego wieku.
Piętnaście sekund i byłam - kąpiel w misce z podgrzaną wodą już czekała przed domkiem. Komary też :)
Teraz leniwie ładuję mięśnie ciepłymi od słońca i mokrymi od rosy papierówkami. Słodko :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa epatr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]