Na shopping via Kabatia i z powrotem
Tak, buty...
Ruszyliśmy ubrani za ciepło - dwie pary może niegrubych, ale zawsze, rękawiczek, polarowa czapka i ochraniacze na espedy to było za dużo. Po drodze wszystkie po kolei spadały, na koniec nawet bluza.
Pierwszy odcinek ze Śródmieścia na Mangalię - jak do pracy - codzienność (ciągle). Dalej spotkaliśmy kolegę i pędem powsinostradą wpadliśmy do Lasu Kabackiego (przez nieduży, ale trochę wymagający podjaździk) - pięknego, żółtego, pachnącego; pośmigaliśmy i do sklepów. Tu wrażenia znacznie mniej przyjemne. Efekty też. (Ściślej: zerowe).
Powrót po 16.00 oznaczał już jazdę w ciemności, z nutą dezorientacji; na nocne wyścigi moje oczy to się nie nadają. Ale też miło. "Wyjechaliśmy" na Ursynów ostrym podejściem. And Warsaw by night...
mola
Warszawa
Profil przypadkiem [nic nie dzieje się przypadkiem] zakładam w dniu, kiedy jako eksprzeciwniczka bloków dostaję pierwszutkie w życiu espedy - Shimano M160. Twarde, wąskie i mam w nich jeździć? Od ponad miesiąca czekają na nie kranki Brothers Egg Beater 1. Czas zaprząc duet do roboty. Przesiadką z nosków, które karierę skończyły właśnie spektakularnie w Szydłowcu, zaczynam nowy etap.
Po udanym debiucie roweru w Gorcach w maratonach miałam jeździć tylko wycieczki z końcówki stawki po zielonym lesie.
Bo lubię rower i lubię las. Rekreacyjnie, towarzysko (z tymi, co na diecie, albo na piwo za miasto) i teleportowo (dom-praca, praca-dom) spędziłam w siodle z połowę życia.
Nie lubię rywalizować :) żeby nie musieć się boleśnie przekonać na własnej skórze, że jest gorzej, niż się wydaje. Partyzancka inicjacja na Mazovii w Jabłonnie 2009 uczyniła mnie jednak mężczyzną - nie było źle. Początek kolejnego sezonu z teamu AirBike'a ścigałam się bez przygotowania i wędrowałam w górę.
Maraton w połowie lata mnie zamordował. Forma przepadła na wakacjach w opcji All. Dobyłam oręża w postaci treningów - limitowanych, z wewnętrznego przekonania, do dwóch w tygodniu i najchętniej specjalistycznych, żeby nie za długo. Skończyłam na ósmej pozycji K2 Mega.
Zimowałam na trenażerze i biegówkach (szał!).
Wiosną, zmieniwszy team na SklepRowerowy.pl, przełamałam monopol Mazovii - pojechałam Skandię w Gdańsku (w składzie Skandia Team) - z pierwszą maratonową wywrotką. I zamierzam jeszcze.
Przez tych parę lat pedałowania dowiedziałam się, że nie lubię zjazdów, wolę teren i wciąż czekam na dłuuugie podjazdy; nauczyłam się miewać głowę na karku - zakładać realne cele i konsekwentnie się ich trzymać; chyba nie zdarzyło mi się śmignąć przez magiczny próg setki. Z lenistwa nie rejestruję wszystkich jazd i przejażdżek, bo przez 8/12 roku na dystansach 0-80 km poruszam się przeważnie rowerem.
Tyle historii, sprawy bieżące - we wpisach.
Lubię też wiele innych przyjemności.
Dystans całkowity | 1130.53 km |
Dystans w terenie
| 425.72 km (37.66%) |
Czas w ruchu
|
2d 07h 59m |
Prędkość średnia: | 20.19 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny