Koniec zadzierania nosa

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(1)
Ojoj... Jako zbieracz wrażeń mam co przeżywać. W ramach śrubowania średniej przyjechałam do pracy w espedach. Uff...

Rzeczywiście przekonałam się o zaletach - podczas jazdy - ciągnięcie naprawdę do końca, zmniejszenie oporu na wyższych przełożeniach, lepsze przyspieszanie. To może mi ciutek poprawić dynamikę jazdy.

Ale całość chyba trzeba bardziej ze sobą zestroić, żeby podnieść komfort wpinania i wypinania. Na razie kliknięcia musiałam szukać przy nienaturalnym ułożeniu stopy, zdarzały się luzy i chyba stąd różne długości ruchów, lewy czubek potrafił zahaczyć o korbę...

Mam już ogarnięte, że buntować się nie ma sensu (w końcu polubiłam noski, względnie odnalazłam się w jeździe w grupie, przekonałam się do niektórych zjazdów i żeli). Ale poczułam się, jakbym miała wrócić do piaskownicy od nowa przerabiać szybkie starty, podnoszenie "się" [pupy] z siodła, refleks.

Aj, zimować na trenażerze trzeba było już w wydaniu "przyklejona stopą do roweru". Teraz to ja za stara jestem.

Wpinając i wypinając się kontrolnie przez całą drogę, zarejestrowałam spiętą babeczkę w szpilkach na podsuwce - siostrzana dusza w niedoli.

No nic, byle się nie wyglebać w drodze powrotnej - wieczorem przydałoby się zobaczyć jeszcze w Buffo "Seks polski".

Komentarze (1)

SPD poprawią nawet bardziej niz ciutek dynamikę :)

Bury 17:26 środa, 20 lipca 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa winal

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]